Weselicho

[Helenka]

O rety Zosiu! Witej! Ty nie zgadniesz kaj my z Jurkiem wczoraj byli ?!? Na weselu u cÓrki bratowej stryjenki od ciotki kuzyna mojego teścia. Jurek najpierw nie chciał iść, bo mÓwi, że jak tak nas na ostatnią chwilę zapraszają to napewno ktoś odpadł i teraz my z łaski mamy nagle wskoczyć! I jeszcze drze się na całę izbę, że to się i tak nie kali, bo trza będzie prezent kupić, wypucować lakierki, tamto i sramto!!! Myślałam, że mu rypna! Przecież my jeszcze mamy w pawlaczu nieotwarty serwis do kawy, ktÓry dostaliśmy od doktorowej na porcelanową rocznicę ślubu! Spakowaliśmy to migiem w papier pakowy, Jurek zamÓwił taryfę i się wymyliśmy! Wchodzimy na salę a tam jadła normalnie jak na bankiecie u prezesowej! Czego dusza zapragnie, hulaj hop! Usiadłam przy wujence od Jurka, bo ona to cicha, poczciwa babuszka jest i nałożyłam sobie na dzień dobry na talerz cztery rolady wołowe, dwa plastry pieczeni wieprzowej, kluski, ziemniaki, karminadle, pierogi, mizerię i bigos! Aha i jeszcze sos myśliwski. O losie! Jak ja się napchałam! Jak wpierdniczałam trzeci kawałek torta na maśle, to aż se musiałam jeden guzik z gorsetu odpiąć, bo bym tam chyba padła! Ale Ci powiem, że jak mi nalali do kieliszka szestnastego

[Zosia]

O Jadźka !!! Ale upał się zrobił !!! To znaczy w mojej kuchni bo naraz robia gołąbki z mortadellą i w drugim kotle mam pierogi z peperoni na margarynie poznańskiej. Taka zadyma, że ledwo widzę telewizor w pokoju !!! Po cichaczu Ci powiem, że chłodzę się popijając

[Helenka]

O ludu!!! Witej Zosia! Ty wiesz, ja se dzisiaj obliczyłam na kalkulatorku ile co mi zabiera czasu. I mi wyszło, że na samo pastowanie podłogi schodzi mi w roku 78 roboczogodzin!!! Myślałam normalnie, że mnie szlag trafi jak to wszystko porachowałam! Ale to jeszcze nic! Wracam ja Ci dzisiej z targu, wchodza do klatki, zawołałam windę a tu nagle za mną Poraniecka stoi.. A Ty wiesz, że to je taka baba herod! No nic, przyjechała winda, wchodzimy, ale franca tak się kręciła, że nagle CIACH!!! Zahaczyła mi parasolką o siatkę i rozpruła mi cały woreczek z mlekiem! I jeszcze jak by nigdy nic mÓwi

[Zosia]

O Święta Mandolino !!! Co ja się z tymi sąsiadami mam to Ci mÓwia. Za co mnie tak pokarało to ja nie wiem. Na wszystkich rezurekcjach, procesjach, nieszporach, rÓżańcach mam 100 % obecności i aktywności no ale jak widać to nic nie pomaga...

W zeszły piątek padła mi lodÓwka bo Waldek jak zawsze zamiast poczekać dwa dni aż się odmrozi to zaczął łupać nożem po tych pÓłkach jak wściekły i pozrywał wszystkie kable a potem jeszcze lał ze szlaufa wrzątkiem po niej aż sąsiadÓw zalał !!! No mÓwia Ci, on chyba ma coś z łokciem !!! MÓwia do niego

[Helenka]

O lany Jurek!!! Rany Julek znaczy się! Ty se wyobraź, że byłam dzisiaj w aptece po Vibowit, no i jeszcze parę innych klamorÓw chciałam kupić. Dałam aptekarce całą listę zakupÓw i zapakowała mi do tytki to, tamto i sramto, ale jak mi na końcu cenę zaśpiewała, to normalnie myślałam, że całą paczkę relanium na miejscu wtrąbia!!! Ja Cię chromola! No co za babsztyl ?!? Myślałam, że ją zakatrupia! Całą emeryturę tam zostawiłam! Gorzej niż u bookmachera!!! Ale w okienku był tak mały otwÓr, że tą panią magister tylko po łapach laczkiem wytrzaskałam! Wrzeszczałam

[Zosia]

Helenka, Ty padniesz !!! Ty wiesz jak ja wczoraj wracałam z działki ? Pętla tramwajowa

[Helenka]

Osz w mordę! Ja Ci mÓwia

[Zosia]

No to sru ! No co jak co ale powiem Ci, że ten mÓj Waldek jest przeuroczy ! Wstał dzisiaj coś dziesięć minut przede mną i mÓwi, że zrobi śniadanie i wypastuje wszystkie lacze ! Se pomyślałam, co za Kałmuk, co on zaś kombinuje ?!? Musiało go coś opętać albo walnąć w głowę ?!?!?! No nic, wstałam jak gdyby nigdy nic, otrzepałam się i idę do kuchni. Ja Ci patrzę a tam ruch jak w rzeźni !!! W kuchence cztery palniki na maxa, mixer na 100 tys. obrotÓw, prodiż rozpalony do czerwoności !!! MÓwia do niego