Helenka
Joined: 04 May 2008 Posts: 120 Location: Sosnica
|
Posted: Sun Jun 22, 2008 1:49 pm Post subject: "Ciagle pada" (wersja laczowa) |
|
|
Ciągle pada! Asfalt ulic pachnie jak sandacz, halibut czy inne ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przemoczyć wszystkim klapki w wodzie. A ja?
A ja chodzę sobie w laczach i na przekÓr wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w lacze deszczu krople,
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic.
Ciągle pada! Ludzie biegną, nie chcą klapek zmoczyć se od deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc,
ludzie skaczą w laczkach przez kałuże na swej drodze. A ja?
A ja chodzę, zapinkalam po osiedlu w laczach niby zając,
Czując jak mi krople deszczu lacie pieszczą,
podrzucając parasolem, idę pieszo, o tak!
Ciągle pada, alejkami już strumienie wody płyną,
Jakaś para okryła klapki peleryną,
przyglądając się jak mokną moje lacze w wodzie. A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z laczem podniesionym!
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z mokrym laczkiem w dłoni, o tak!
Ciągle pada, jednej sasiądce laczem wytrącilem papierosa!
Przyłożyła mi chodakiem i zaczęła zupa siec mi z nosa,
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja?
A ja w laczach chodzę i niestraszna mi sąsiadka ni ulewa,
Ani sandał, ktÓry trafił obok drzewa,
słucham lacza, ktÓry wciąż inaczej śpiewa.
Ciągle pada, nagle na laczku wyjechałem na zakręcie...
Tera leżę w szpitalu, nie pomyślałbym, że mnie tak wykręci.
I co? A ja!!!!!!
A ja leżę desperacko i na przekÓr tą piosenkę wszystkim śpiewam...
patrzą na mnie rozzłoszczone twarze na sali! To nic.. |
|